Henryka Barbara Szypuła
KOŁA MZC » Klub Literacki "NADOLZIE" » Członkowie Klubu Literackiego "NADOLZIE" » Henryka Barbara Szypuła
Henryka Barbara Szypuła
Urodzona na Zamojszczyźnie w rodzinie robotniczo-chłopskiej. Mama - gospodyni domowa, tato pracował w G.S. SCH (G.S-Samopomoc Chłopska) i ten G.S właśnie, wydelegował Henrykę, jako córkę pracownika, do Zespołu Szkół Gastronomiczno-Ekonomicznych SCH w Cieszynie. I tak w 1971 r. znalazła się na Śląsku Cieszyńskim, gdzie ukończyła Technikum Gastronomiczne. Potem założyła rodzinę i znalazła pracę. Przez dziesięć lat pracowała w PSS-Społem, a następnie prowadziła własną działalność gospodarczą. Po 37 latach pracy, przeszła na świadczenie przedemerytalne i postanowiła uporządkować wiersze pisane dotąd do szuflady, i za namową swoich dzieci postanowiła je upublicznić. Od 2012r jest członkiem KL”Nadolzie”
Wydała dwa tomiki:„Myśli potok nieprzerwany"/2011r./i „Galerię myśli wybranych”/2015 r./
Poniżej wiersze z nowego tomiku.
Czułe struny.......
Nostalgia dotknęła czułych strun
Wydobyła smutku dźwięki
Skowyt myśli odbija się
Żałosną membraną,
Przeszywając na wskroś duszę
Z rozprutych myśli
Sypią się dawne wspomnienia
I na powrót wdziera się
Przeszłość utęskniona
Mgnieniem przeleciała
Wiosna młodzieńczych uniesień
Ciepłym oddechem marzeń
Poranna mgła
Mgła nad łąką objęła patron
Wokoło spowiła swą bielą wszystko
Idąc po miękkim dywanie łąki zielonej
Upajasz się zapachem trawy świeżo skoszonej
Nie widzisz nic - ale to wystarczy
Żeby to czuć - nie trzeba patrzeć
Wilgotne rześkie powietrze nad ranem
Dla mojej duszy, jest zbawiennym balsamem
Bose stopy poranna rosa obmywa
A ja czuję, że mi jakby lat ubywa
Chciałabym się unieść, pofrunąć w powietrze
I żeby tę chwilę zatrzymać
Niech trwa, niech trwa wiecznie...
Gdzie jest takie miejsce....
A może by tak wstać i wyjść
Zostawić daleko za sobą
Wszystkie troski, zmartwienia
I nawet się nie obejrzeć
Czy biegną za Tobą?
Zatrzymać się byle gdzie
Byleby w ciszy
Byleby w spokoju
I marzyć.....
By nikt nie wtargnął gwałtem
W skupione myśli
By nikt nie odważył się
Brutalnym słowem
Zabić marzenia
A może by tak wstać
I przed siebie iść
Gdzie niknie ślad stóp
I ścieżki nikt nie odnajdzie
Pozostać by w swoim świecie
Gdzie nikt nie marnuje marzeń i łez
Gdzie wiernym przyjacielem jest tylko natura
I ten mój stary, wierny pies
I marzyć, i pisać do woli
Gdzie czas nie pogania
A promień dnia pieści, nie boli
Codzienność nie ubiera
W przyciasne szaty
Nie ściska w gardle rutyna dnia
A dobre słowo jest plennym nasieniem
Tylko gdzie.......
Gdzie jest takie miejsce?