Bożena Pochaba

KOŁA MZC » Klub Literacki "NADOLZIE"  » Członkowie Klubu Literackiego "NADOLZIE" » Bożena Pochaba

Bożena Pochaba

Urodziła się w małej wiosce koło Częstochowy 24.02 1955r. Przyroda jest jedną z jej pasji, co pokazuje w twórczości pisanej, śpiewanej i malowanej. Od dzieciństwa lubi czytać  książki, a w szczególności poezję. Pisze od 11r życia. Po przeczytaniu książki „Listy do przyjaciela” Gołubiewa zaczęła tworzyć poezję religijną. Po skończeniu Liceum Medycznego rozpoczęła  studiować psychologię na KULu w Lublinie a później zaocznie teologię w Ustroniu. Wyszła za mąż za Cieszyniaka. Ma czworo dzieci i 13 wnucząt. Nadal pracuje - jest psychologiem- w Szpitalu Śląskim  i studiuje malarstwo w ramach UTW na UŚ w Cieszynie.

Od 2018r. jest członkiem KL „Nadolzie” i przymierza się do wydania pierwszego tomiku. W styczniu br. z niezwykłą przyjemnością członkowie Klubu wysłuchali poezji Bożeny Pochaby, po raz pierwszy publicznie czytającej swoje  wiersze.


Szczęście
To małe słowo
małe, maleńkie
że można je
przykryć
Czubkiem palca
Drgnienie pióra-ty

motto gwiazdki z nieba nie dostaniesz
I zapłaczesz nie raz

Przytul się
zwiewnymi rękami
rzucę cię w błękit...
Kołysanki miękką
łapką
powiedzie cię
promień
gwiazdki oswojonej
jak w puch spadniesz
w serce gwiazdki...
Słuchaj jaką
szepce bajkę...
Pokochała cię...
Przytul się
zwiewnymi rękami
Rzucony
w błękit...


***

Konflikt
Konflikt
to odbijanie
piłeczek słów
a może ich
nie odbijać?
może lekki unik
niech miną nas
nie raniąc
spadną gdzieś tam
a może odbić
Innym słowem
ciepłym, miłym,
łagodnym
a może w niego
nie wchodzić
żadnym słowem ,gestem,
milczeniem


Kołysanka
Palcami z palców
uplotę ci
miękkie mięciutkie
ciepłe najcieplejsze...
Oddechem z ciepłych
tchnień otulę przytulę
cię maleńki synku
syneczku śpij
Tykanie serca
dotykanie dotykań
przyniesie dobry sen
Danielku zaśnij już
Baśniowy świat
w ciebie tchnę
krasnalów mchu
byś słodko spał...


Tęsknoto ma
wiatroskrzydła tęsknoto ma
biegnij tam, gdzie on jest...
Utkana z mgieł wilgotnych
nad jasnozielenią po deszczu
wcześniejsza od poranku
przebudzonej czerwieni
Tęsknoto ma...

Alpy, Tatry
Chryzantemy żółte
na grobie zdobywcy
Mount Blank

Już tylko
za nim płacze
deszcz
spływając
z wysokiego
obelisku
symbolu
podniebnych
przeznaczeń

Wysokość
być może biel
koronkowe zarysy
oszronionych drzew
przeźroczystych w słońcu
kolczysty lodowy mech
jak kępy sczepionych
gwiazd w wodzie
stojącej nim
soplowym
wodospadem spadnie
są dla ciebie
pasją i wyzwoleniem
od czego?
od siebie?
dlaczego?
Brodzę przez zaspy
utrwalonej wody...
na drobnych szkiełkach
tańczy promień zwycięski
melodię drogi falistej
czegoś szukam
śladów utrwalonych
w mrozie
odprysków z krzyku
który tylko otwiera
usta i w nich
ginie
Bezgłos pełni...

Facebook
MZCnew version 11